Gemina - czy lepsza od Iluminae?

Razem zdołają dokonać tego, co zapewne nie udałoby im się, gdyby działali w pojedynkę.

Tytuł oryginału: Gemina. The Illuminae Files_02
Liczba stron: 648
Data wydania: 25 lipca 2018 r. 
Polskie tłumaczenie: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte

Dla mnie książka była jedną z najbardziej wyczekiwanych premier. Kiedy kupiłam pierwszy tom serii nie mogłam się przemóc by go przeczytać(zanim go przeczytałam minęło chyba pół roku), co po przeczytaniu książki wydawało mi się paradoksalne. Po lekturze Illuminae nie mogłam się doczekać kontynuacji. Czy była warta wyczekiwania? 

Zdecydowanie tak, choć bohaterowie są inni łatwo było mi się do nich przyzwyczaić. Hanna Donelly na początku wydawała mi się rozpieszczona i samolubna. Córeczka tatusia, który pozwala jej na wszystko co tylko jej się wymarzy. Jest oczywiście piękna, bogata młoda i wysportowana. Wprost ideał.  Potem mimo, że nie zyskała mojej sympatii tak jak Kady stała się znośna a nawet zaskoczyła mnie sprytem i inteligencją. 

Niklas Malikov jest z kolei księciem bandytów. Jako członek rodzinnej organizacji przestępczej, o przepięknej nazwie - Domu Noży - zamieszany jest w handel narkotykami, które kupuje też nasza (a raczej jego) piękna księżniczka

Tym razem bohaterowie znajdują się na stacji skoku Heimdall, do której zmierza Hypatia - przewożąca bohaterów pierwszego tomu. BeiTech jednak nie może dopuścić do tego, by świat dowiedział się o jego zbrodniach. Dlatego postanawia zniszczyć Hypatię. Wysyłają także terrorystów, jak później nazywają ich nasi bohaterowie, którzy mają przejąć stację skoku Heimdall.


Między naciśnięciem spustu i śmiercią zostaliśmy sami, a ja musiałem wszystko jej odebrać.

Akcja rozkręca się szybko i z ciekawością poznajemy losy bohaterów. Kiedy dowiedziałam się, że w drugim tomie serii nie będziemy mogli poznać dalszych losów Kady i Ezry byłam delikatnie mówiąc zawiedziona, a niedelikatnie zdruzgotana. No bo jak to inni bohaterowie, skoro poprzednich tak polubiłam. W trakcie czytania drugiego tomu (co zajęło mi nie całą dobę, serio jeśli coś ze mną nie tak polećcie jakiegoś lekarza) zmiana bohaterów nie wydawała mi się aż tak druzgocąca, jak mogłabym się spodziewać. 

Fenomenem, przynajmniej w moim przypadku okazał się powrót bohaterów pierwszego tomu i reaktywacja AIDENa. Było to dobre posunięcie ze strony autorów. Niektóre wątki mogą się wydawać podobne do pierwszego tomu, mnie to jednak nie przeszkadzało. Książkę dobrze się czyta, jest to przecież coś innego niż zwykła książka, a dokumentacja. Chyba nie muszę mówić, że dla mnie książka była cudowna a nawet genialna. Oczywiście polecam Wam lekturę, a jeśli już przeczytaliście to jak Wam się podobała?








Komentarze